Alkohol i seks
Mam jedną radę: kobieta aktywna seksualnie powinna albo sięgać po środki antykoncepcyjne, albo w ogóle nie pić alkoholu – mówi psychiatra Ewa Dereszak-Kozanecka. Przeczytaj tę rozmowę, by dowiedzieć się, jaka jest bezpieczna dawka alkoholu w dla kobiety ciąży.
Rozmowa z Ewą Dereszak-Kozanecką, psychiatrą.
Jaka jest bezpieczna dawka alkoholu dla kobiety w ciąży?
Ewa Dereszak-Kozanecka: Żadna!
Dlaczego?
Bo alkohol jest szkodliwy.
Nie można wypić nawet dwóch kieliszków wina?
Nawet jednego! Nie można pić alkoholu w ciąży. Teraz, kiedy już wiemy, że jest szkodliwy, nie możemy sobie na takie zachowanie pozwolić. Nie znam ani jednej osoby, która wypiła, będąc w ciąży, jeden kieliszek wina i urodziła dziecko z alkoholowymi powikłaniami. Ale to ja nie znam takiego przypadku. Natomiast nie oznacza to, że takiego nie ma. Lepiej dmuchać na zimne. Jeśli wiemy, że jesteśmy w ciąży, szanujemy to dziecko, zamierzamy je urodzić i wychować, to nie pijmy alkoholu.
Bez względu na to, czy byłby to alkohol lekki, np. piwo lub wino, czy ciężki, jak wódka lub whisky?
W tym przypadku proszę tego nie różnicować. Jednoznacznie trzeba powiedzieć, że kobieta w ciąży nie powinna pić żadnego alkoholu. Jeśli kobieta wie, że jest w ciąży, z automatu powinno wykluczać to picie jakiegokolwiek alkoholu.
No dobrze, a jeśli kobieta nie wie, że jest w ciąży?
No to trudno. To ryzyko związane z życiem. Ryzyko związane z piciem alkoholu i uprawianiem seksu bez zabezpieczenia.
Ależ Pani jest… mało delikatna.
Kobieta aktywna seksualnie i niestosująca środków antykoncepcyjnych, nie powinna pić alkoholu właśnie ze względu na ryzyko ciąży. Natomiast człowiek jest wolny. Ma prawo ryzykować. Ma prawo ściągać ryzyko na siebie, niestety, przy okazji ściągając je na bliskich. Nie powinien tego robić, ale nikt mu tej wolności nie ogranicza. Ja jestem absolutnie przeciwna wszelkim ograniczeniom, że np. jak kobieta jest w ciąży, to nie wolno jej pić ustawowo. My sami powinniśmy o tym decydować, co nam wolno, a czego nie. Musimy jednak pamiętać, że pijąc w ciąży, robimy krzywdę nie tylko sobie.
Weźmy konkretny przykład. Alicja ma 24 lata, jest studentką. Idzie na imprezę, gdzie pije alkohol. Po butelce wina uprawia seks i zachodzi w ciążę. Co więcej, przez pierwsze tygodnie Alicja nawet o tym nie wie i regularnie chodzi na imprezy, gdzie popija wino. Co wtedy?
Wtedy ten płód jest tak samo upojony jak matka. A ryzyko związane ze zdrowiem dziecka jest zdecydowanie większe, gdy to picie się powtarza. Alkohol przechodzi przez łożysko i jeśli pije matka, to tak, jakby piło nienarodzone dziecko. W zależności od fazy rozwoju płodu, ryzyko uszkodzeń jest mniejsze bądź większe. Najwrażliwsze i najtrudniejsze są te pierwsze trzy miesiące, gdy kształtują się organy i gdy czynnik, którzy zaburza rozwój (w tym przypadku alkohol), może zaburzyć rozwój płodu. Im płód jest bardziej ukształtowany, tym te szkody bardziej dotyczą poszczególnych narządów i nie są już tak globalne, całościowe. Nadal jednak występują.
Czyli, podsumowując jednym zdaniem — największe ryzyko dla zdrowia dziecka jest wtedy, gdy matka prawdopodobnie jeszcze nie wie, że jest w ciąży.
Tak. I dlatego jestem tak radykalna. Uważam, że kobieta aktywna seksualnie powinna się zabezpieczać lub zrezygnować całkowicie z alkoholu. To nie jest tak, że jak matka nie wie, że jest w ciąży, to może pić. Niewiedza nie chroni przed konsekwencjami. Niestety, młode kobiety nie zawsze wiedzą o tym, że każda ilość alkoholu w ciąży szkodzi. Nie ma takiego mocnego przekazu. Często się lawiruje i mówi: „A, jeden kieliszek wina to można”. Nie można! Takie przekazy są bardzo ryzykowne. Trzeba o tym powiedzieć jasno i postawić granicę. Tymczasem często bywa nawet i tak, że kobieta wie, że jest w ciąży i wie, że nie powinna pić, ale otoczenie nalega i mówi: „Od jednego kieliszka nic się nie stanie”. A czasem nawet to otoczenie nie wie, że kobieta jest w ciąży, bo ta nie chce się tym chwalić. I jeżeli ta kobieta nie jest asertywna, to pojawia się problem. Teraz wszyscy wiedzą i mówią o szkodliwości palenia tytoniu w ciąży. Już nikt nikogo nie namawia na jednego papierosa. Może i tak będzie z kieliszkiem wina?
Jak w takim razie odmówić?
Najprościej chyba powiedzieć: „Nie!”. Można też zasłonić się jakąś tajemniczą chorobą albo na przykład powiedzieć: „Biorę leki”. I z reguły ludzie nie dopytują, jakie to leki. Natomiast takich odpowiedzi może być więcej. Ich wybór zawsze należy do kobiety. Można odmówić, mówiąc po prostu: „Nie”. Gdy ktoś będzie dopytywał dlaczego, wystarczy stwierdzić: „Nie chcę o tym mówić”. I tyle. Nie, bo nie, zazwyczaj zamyka sprawę.
Lekarze, dietetycy, trenerzy personalni – wszyscy eksperci zgodnie podkreślają, że alkohol w każdej ilości to trucizna. Po co więc dobrowolnie wprowadzamy tę truciznę do organizmu?
Po to, że po pewnej dawce alkoholu, przez chwilę dobrze się czujemy. Możemy być bardziej elokwentni, rozmowni, „lepiej mówimy” w innych językach. Pijemy, żeby zabłysnąć, poprawić sobie nastrój. Żeby się czuć świetnie. Albo tak nam się przynajmniej wydaje. Jednak jest to stan osiągnięty za pomocą chemii. Natomiast, czy to są pozytywne skutki picia? Dla mnie nie. Ale rozumiem, że są osoby, które nie osiągną takiego staniu, jak po spożyciu alkoholu, w inny sposób. Mam jednak duże wątpliwości, czy poczucie zmienionego stanu świadomości jest dobre. Trzeba też podkreślić, że alkohol bardziej szkodzi kobietom niż mężczyznom. Wynika to z tego, że mają one w organizmie inne ilości wody czy tkanki tłuszczowej, mają też inną przemianę materii. Stężenie alkoholu we krwi kobiety dłużej jest wysokie niż u mężczyzny. Zresztą — według statystyk — przy wieloletnim, regularnym piciu, śmiertelność wśród kobiet jest od pięćdziesięciu do nawet stu procent większa niż wśród mężczyzn w analogicznym wieku. Panie szybciej umierają z powodu alkoholizmu niż panowie.
Co to jest FAS?
To jedyne określenie będące nazwą zaburzenia, które jednoznacznie wskazuje na przyczynę, czyli w tym przypadku alkohol. Mieści się w nim wiele zaburzeń związanych z wyglądem, zachowaniem, psychiką, a przyczyna jest jedna. Warto też zaznaczyć, że FAS jest nieodwracalny, czyli jest to trwałe uszkodzenie u dziecka. Uszkodzenie, które powoduje, że życie tego dziecka będzie trudne. Te uszkodzenia są bardzo szerokie. Nie będę opisywać tych fizycznych, jak niedobór wzrostu czy wagi, ale skupię się na tych intelektualnych i emocjonalnych. A więc są to m.in. niższy iloraz inteligencji, deficyty rozwojowe, deficyty szkolne, czyli m.in. trudności z pisaniem, czytaniem, liczeniem, budowaniem wypowiedzi, rozumieniem pojęć… Do tego dochodzi cała grupa problemów związanych z emocjami, a więc dzieci są wrażliwe bądź drażliwe, nie potrafią skupić uwagi.
Powiedziała Pani, że to trwałe uszkodzenia. Nie ma więc tabelki, która może te zmiany odwrócić?
To bardzo częste pytanie od rodziców. Nie, nie ma takiej tabletki. Tabletkę możemy podać wtedy, gdy dziecko ma np. depresję, lęki czy psychozę, czyli powikłania nałożone na FAS. Leczymy poszczególne objawy, ale nie sam FAS. Cały ten proces przypomina żmudną, trudną i długotrwałą rehabilitację. Potrzeba wiele wytrwałości nie tylko dziecka, ale i rodziców, nauczycieli, całego otoczenia. To jest potwornie trudne, wymaga wytrwałości i hartu, żeby się nie poddawać. Tym bardziej, że otoczenie nie zawsze jest wspierające. Miałam przypadek rodzeństwa, które miało różnego rodzaju zaburzenia, objawiające się m.in. problemami z zachowaniem. W szkole, do której chodzili, rodzice pozostałych dzieci regularnie urządzali „sąd” i podczas zebrań żądali od rodziców natychmiastowego usunięcia problemu, czyli… usunięcia dzieci ze szkoły.
Kiedy FAS się ujawnia?
Najczęściej właśnie wtedy, gdy dziecko idzie do szkoły. Niektóre objawy widoczne są wcześniej, ale prawdziwe dramaty zaczynają się w szkole. Dzieci przechodzą wówczas ze środowiska przedszkolnego, które jest opiekuńcze, chroniące, objaśniające świat, do środowiska, które się nimi specjalnie nie przejmuje i wymaga. Wobec tych wymagań, które są identyczne dla każdego w klasie, dzieci z FAS zaczynają tonąć.
Czyli?
Objawów jest wiele. Choćby takie, że dziecko odmawia wykonywania poleceń, których wykonać nie potrafi. Nie chce chodzić do szkoły, odmawia jedzenia, ma trudności z zasypianiem, niechętnie się bawi, nie chce spotykać się z kolegami, jest zaniepokojone, smutne, albo drażliwe, płaczliwe i gniewne.
To może sugerować wiele różnych chorób.
Dlatego, gdy te objawy są „podane na talerzu”, a chcemy znać przyczynę i zdiagnozować FAS, musimy zapytać o alkoholowy czynnik ryzyka. Zapytać, czy matka piła w ciąży. Niestety, nawet jeśli piła, rzadko od razu dostaje się prawdziwą odpowiedź.
Z czego to wynika?
Ze wstydu.
Ze wstydu czy z niewiedzy lub niepamięci?
Głównie ze wstydu. Kobiety w większości nie chcą się pierwotnie przyznać, że piły w ciąży. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę są kobiety, które przychodzą do mnie z pewnym lękiem oraz poczuciem winy i od wejścia mówią: „Nie wiedziałam, że jestem w ciąży, imprezowałam, piłam i teraz się martwię, że to przeze mnie dziecko ma takie problemy”.
Być może ten wstyd kobiety wynika z tego, że FAS jednoczenie kojarzy się z patologią?
Myślę, że tak. I to jest chyba największy mit związany z FAS. Powinniśmy przyznać i zaakceptować, że FAS jest zespołem występującym u dzieci z trudnych środowisk, ale może też być konsekwencją beztroskiej młodzieńczej zabawy i braku wiedzy o wpływie alkoholu na płód. Nie powinniśmy więc tego wartościować. Beztroska mija, a problemy pozostają.
Patologia to nie jest wypicie jednego kieliszka wina, ale ciągłe i uporczywe picie.
Dlatego konieczne jest, by poszerzyć postrzeganie FAS i wyraźnie zaznaczyć, że nie jest on kwestią codziennego picia na umór. Naprawdę wystarczy kieliszek, jedna impreza, by dziecko – czasem wyczekane, ukochane i z dobrego domu – później przez całe życie musiało ponosić konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania matki lub obojga rodziców.
Co potencjalny rodzic powinien wiedzieć o FAS?
Że jest. I, że starając się o dziecko, trzeba wykluczyć picie.
A jeśli coś się dzieje przypadkowo?
Trudno. To część ryzyka związanego z życiem. Nie damy rady sprawić, by wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi.
A gdybyśmy jednak chcieli to zrobić, przynajmniej w zakresie zapobiegania FAS?
To mam jedną radę: kobieta aktywna seksualnie powinna albo sięgać po środki antykoncepcyjne, albo w ogóle nie pić alkoholu. Czyli lepiej, nie tylko ze względu na FAS, sięgać po środki antykoncepcyjne, ponieważ w naszej kulturze alkohol ciągle jest nieodłączną częścią życia, a na pewno nieodłącznym elementem zabawy.